kalendarium

Herb kard. Stefana Wyszyńskiego

Ks. Wyszyński został biskupem w 1946 r. , kiedy to kard. Hlond mianował go ordynariuszem diecezji lubelskiej. Zgodnie z wielowiekową tradycją wraz z sakrą biskupią przyjął herb. Zawarł w nim hasło i symbolikę, którym był wierny przez całe życie. W swoim herbie umieścił wizerunek Matki Bożej Jasnogórskiej, co bezpośrednio wynikało z jego pobożności maryjnej i przekonania, że wszystko co robi w swoim powołaniu powinien oddać Matce Bożej. Hasło biskupie, znajdujące się na wstędze to słowa „Soli Deo”, czyli „samemu Bogu”
( łacińskie tłumaczenie słów z Pierwszego Listu do Tymoteusza: „A Królowi wieków nieśmiertelnemu, niewidzialnemu, Bogu samemu – cześć i chwała na wieki wieków! Amen”). Po latach kardynał Wyszyński dodawał: „Soli Deo per Mariam”, czyli „Bogu samemu przez Maryję”.
W 1948 r. papież Pius XII mianował bpa Stefana Wyszyńskiego arcybiskupem metropolitą warszawskim i gnieźnieńskim, a tym samym Prymasem Polski. Prymas Wyszyński nadal kluczowy symbol herbu widział w wizerunku Maryi. Tak o tym pisał: „Pragnę, by Jej Oblicze, widniejące na tarczy mego prymasowskiego herbu, nigdy nie straciło swych radosnych świateł, by odbierało cześć należną i przez moje czyny, i przez cierpienia, i przez modlitwy. Odnawiam akt oddania się całkowitego przez Jej ręce przeczyste w niewolę Jej Synowi, którego piastuję na swoich ramionach” . Na herbie pozostała więc ikona Jasnogórskiej Maryi, do której dodano symbole nowo obejmowanych diecezji. Tarcza kroju francuskiego została podzielona na trzy pola za pomocą tzw. rosochy. W górnym polu na czerwonym tle znajduje się wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej, w dolnym lewym – na błękitnym tle – trzy złote lilie (nawiązanie do herbu archidiecezji gnieźnieńskiej). W polu trzecim, srebrnym widnieje głowa św. Jana Chrzciciela na misie (nawiązanie do herbu archidiecezji warszawskiej). Niezmienne pozostało zawołanie biskupie „Soli Deo” , znajdujące się na wstędze pod tarczą. Tak pisał o tym Kardynał: „Pragnąłem aby wszystko było naprawdę Soli Deo. (…) To jest mój program. Nie do siebie was prowadzę, tylko do Boga w Trójcy Świętej Jedynego Nie chcę, abyście mnie służyli, lecz pragnę, byście służyli Jezusowi Chrystusowi, Jego Matce i Kościołowi Bożemu. Dlatego nic nie mogło być tutaj powiedziane, co nie szło po linii myśli: „Samemu i jedynemu Bogu wszelka cześć, chwała, miłość i pełne oddanie” – Per Mariam Soli Deo”.
W 1953 r. zielone węzły i kapelusz zostały zastąpione czerwonymi kardynalskimi. Z boku kapelusza zwieszają się sznury z 30 węzłami (chwostami) po 15 z obydwu stron. Za tarczą znajduje się podwójny krzyż arcybiskupi.

ABC Społecznej Krucjaty Miłości

Prymas Polski Stefan kardynał Wyszyński w 1967 r. w liście pasterskim na Wielki Post ogłosił program Społecznej Krucjaty Miłości. Jest to program odnowy życia codziennego, przemiany świata począwszy od siebie i najbliższego otoczenia.
Szanuj każdego człowieka, bo Chrystus w nim żyje. Bądź wrażliwy na drugiego człowieka, twojego brata (siostrę).
Myśl dobrze o wszystkich – nie myśl źle o nikim. Staraj się nawet w najgorszym znaleźć coś dobrego.
Mów zawsze życzliwie o drugich – nie mów źle o bliźnich. Napraw krzywdę wyrządzoną słowem. Nie czyń rozdźwięku między ludźmi.
Rozmawiaj z każdym językiem miłości. Nie podnoś głosu. Nie przeklinaj. Nie rób przykrości. Nie wyciskaj łez. Uspokajaj i okazuj dobroć.
Przebaczaj wszystko wszystkim. Nie chowaj w sercu urazy. Zawsze pierwszy wyciągnij rękę do zgody.
Działaj zawsze na korzyść bliźniego. Czyń dobrze każdemu, jakbyś pragnął, aby tobie tak czyniono. Nie myśl o tym, co tobie jest kto winien, ale co Ty jesteś winien innym.
Czynnie współczuj w cierpieniu. Chętnie spiesz z pociechą, radą, pomocą, sercem.
Pracuj rzetelnie, bo z owoców twej pracy korzystają inni, jak Ty korzystasz z pracy drugich.
Włącz się w społeczną pomoc bliźnim. Otwórz się ku ubogim i chorym. Użyczaj ze swego. Staraj się dostrzec potrzebujących wokół siebie.
Módl się za wszystkich, nawet za nieprzyjaciół.

3 piękne modlitwy bł. Prymasa Wyszyńskiego

MODLITEWNE WOTUM ZAUFANIA

Należy się Tobie, Ojcze przyszłego wieku, którego lata nie ustają, formalne wotum zaufania od Twego sługi.
Wszystko, czegoś dokonał dla mnie – to miłosierdzie i prawda. Wszystko, czegom dokonał dla Ciebie, to dziecięca uległość i niemowlęca ufność. Tyś sam miłością i łaską i mocą! Ja – samolubstwem, grzechem i słabością.
Bierzesz całą nieudolność moją w swoje święte Dłonie i zostawiasz na niej ślady miłosierdzia i wyrozumienia.
Ty sam sprawiasz we mnie, że nie mogę stracić wiary w Twoją mądrość i dobroć.
Ty sam odmieniasz w oczach swoich moją wolę i moje myśli.
Ty sam sprawiasz, że uznaję Twoją sprawiedliwość.
Ty sam budzisz w mojej duszy pragnienie ofiary i męczeństwa za Twój Kościół, dla Twojej chwały.
Ty sam uśmierzasz we mnie lęk i niechęć do cierpienia.
Ty sam wlewasz w serce moje spokój wobec nieznanego i radość ze wszystkiego, co mnie spotkać może.
Ty sam sprawiasz, że człowiek zmysłowy i przywiązany do siebie, pragnie zostać wrogiem siebie samego, by zrozumieć Twoją przyjaźń.
Ty czynisz, że nie mogę poznać siebie, że zaczynam dziwić się sam sobie.

MODLITWA ZAWIERZENIA

Gdybyś nawet nie miał dla mnie, Ojcze Najlepszy, nic więcej jak kamień rzucony złośliwą ręką, to pragnę przyjąć go jak największą łaskę Twoją; pragnę go ucałować, aby — jak świętemu Szczepanowi — wydał mi się słodki.
I gdybyś nawet nie miał dla mnie, Ojcze Miłości, żadnego słowa dobrego, tylko obelgę nieprzyjaciół krzyża, tylko potwarz i szyderstwo — to jeszcze pragnę uznać to za łaskę, na którą jedynie zdolny jestem sobie zasłużyć.
I gdyby już nie było dla mnie miejsca przy Twoich ołtarzach, Ojcze Wieczystego Kapłana, to jeszcze pragnę w tym widzieć świętość Troistą, która sama jedna zna wartość i godność kapłaństwa i wie, kto jest zdolny godnie Ci służyć.
I gdybyś zamknął usta moje tak, żebym nie miał możności więcej wyznawać Syna Twego przed ludźmi — to jeszcze wyznając Cię w sercu swoim, czcić będę potęgę Twoją, która zdolna jest ożywić kamienie ze ścian, by głosiły chwałę Twoją, by wołały go głuchych.
Tak, Ojcze, bo wszystko, co od Ciebie przychodzi, co z Twego jest dopuszczenia, jest największą dla mnie łaską, jest znakiem Twojej miłości; wszystko to zasługuje na zawierzenie Tobie.

MODLITWA ODDANIA

Ja nieustannie gubię się w sobie, Ty nieustannie rozpoznajesz się we mnie.
Ja ciągle wątpię o sobie, Ty nigdy nie wątpisz we mnie.
Ja ciągle się przeceniam lub nie doceniam, Ty ciągle widzisz całą moją prawdę.
Ja unoszę się pychą, gdy coś zrozumiem z Ciebie, Ty ciągle dajesz mi pojąć, że jestem analfabetą.
Ja wpadam w rozpacz, gdy przegram, Ty nieustannie mi szepczesz: wystarczy ci łaski mojej, bo moc w słabościach się udoskonala.
Ja ciągle szukam mojej drogi, mojej prawdy, mojego życia, Ty zawsze jesteś moją Drogą, moją Prawdą, moim Życiem.
Jedna myśl moja o Tobie odsłania mi całą prawdę o mnie.
Widzę siebie dobrze tylko w Tobie.
Poznaję siebie przez Ciebie.
Odnajduję cały sens mego bytu w Tobie.
Gdybym już zaginął i przepadł w otchłaniach piekieł, jeszcze bym mógł odzyskać grunt pod nogami przez jeden odruch serca ku Tobie.
Jestem nicością bez Ciebie, jestem potęgą w Tobie.